środa, 16 marca 2011

Valencia FC vs Espanyole!

Powoli zaczynam segregować rzeczy na dwie kategorie:
1.zabieram
2.zostaje
Decyzja trudna, ale biorąc pod uwagę, że każdy gram zostanie bezwzględnie zważony- sentymenty odkładam na bok ;) Dzisiaj kolej na dokumenty i nie wiedzieć skąd w mojej ręce wylądował bilet na mecz FC Valencia vs Espanyol Barcelona (02.01.2011)
Ach! Co to była za akcja! Gorączkowe zdobywanie biletów, śledzenie wyników w tabeli i rozłożenie szans gospodarzy, kompletowanie outfitu w barwach klubu, nauka hymnu FC Valencii ;) Czegóż to się nie robi dla klubu. Mały zakład sportowy dodał całości pikanterii ;)
Tłum ludzi wlał się na stadion, by oglądać współczesną wersje walki gladiatorów...
Od pierwszej minuty meczu do samego końca emocje sportowe rozgrzewały nas do czerwoności. Pudła przeplatały się z faulami, faule z samobójami, sędzia rzucał żółte i czerwone kartkami na prawo i lewo, piłkarze leżeli na murawie insynuując kontuzje, kibice wygwizdali sędziego, krzykami krzepili gospodarzy, a gości demotywowali. Hiszpańskie palabrotas odbijały się echem po całym stadionie, by na koniec sędzia nie zauważył spalonego i ogłosił zwycięstwo FC Valencia odgwizdując równocześnie koniec meczu!
Temat mało modowy? Czyżby? Wiecie kto w drużynie ma największą dowolność wyboru koloru trykotu? Czy długość korków ma znaczenie? A jeśli tak, to od czego zależy? Po czym można rozpoznać kapitana drużyny?
Ha! A ja wiem ;)!

tekst: dorota pietruszka









WYGRYWA WALENCJA!

fot: dorota pietruszka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz